Tag Archives: detoks

Zdrowe odżywianie

Zdrowe odżywianie w dużej mierze polega na eliminacji.

Eliminowanie może być ważniejsze niż dostarczanie sobie dobrych składników.

f36a15f67f99624e87b9f7d715574b15

W jaki sposób możemy przekonać się o ewentualnej słuszności tej tezy ?

Wyeliminujcie jakiś niezdrowy produkt na co najmniej miesiąc a poczujecie się lepiej. Znam ludzi, którzy tak robią ze względów np. religijnych i wtedy na okres postu zaprzestają picia alkoholu czy jedzenia słodyczy. Rezultaty ? Pozytywne.

Podobna sytuacja występuje u ludzi na okresowych głodówkach leczniczych. Mimo, iż nie dostarczają oni sobie pokarmu, często w ten sposób właśnie dokonują oczyszczenia organizmu, a tym samym poprawiają swój stan zdrowia (mimo chwilowych uciążliwych symptomów detoksu).

Wychodzi na to, że brak nawet tych dobrych substancji może przynosić pozytywne skutki.

Czemu ?

Bo organizm oczyszcza się najintensywniej właśnie wtedy, gdy na bieżąco nie musi sobie radzić z syfem. Dlatego właśnie warto stosować u siebie np. całonocne poszczenie, które powinno trwać ok. 12-16h tzw. intermitten fasting.

Przypuszczam, że eliminacja złych pokarmów może być ważniejsza niż dostarczanie sobie w zamian tych dobrych. Zwłaszcza, gdy nie rezygnujemy całkowicie z tych złych produktów.

Zastanówcie się, co można zaobserwować w sytuacji, w której dostarczamy sobie potencjalnie szkodliwy produkt, którego organizm nie toleruje? U alergika może dojść do wstrząsu anafilaktycznego.

Mniej drastyczny przykład z życia niejednego mieszkańca Ziemi :

ogromny pryszcz po zjedzeniu czekolady ( uff, jak dobrze, że moja twarz nie reaguje na czekoladę w ten sposób : D )

A dlaczego niektórzy ludzie spożywający mięso i nabiał, żyją we względnie dobrej formie ?

Bo nasze ciało jest cudowne i może dokonywać samoulecznia.

Jeżeli ktoś jada w miarę zdrowo, to dzięki temu może balansować całe te niezdrowe posiłki. Można to przedstawić w ten sposób : ciało znajduje się na równi pochyłej.

Jeżeli dostarczasz sobie dobrych składników to po prostu balansujesz zły wpływ produktów odzwierzęcych. Niestety, utrzymywanie równowagi na takiej chwiejnej równi nie należy do łatwych zadań.

W końcu coś może pójść nie tak, spadniemy i skończy się to gorzej niż stłuczeniem kolana.

Gdy ktoś odżywia się niezdrowo, a mimo tego, nie obserwuje u siebie negatywnych objawów, powinien mieć się na baczności. W rzeczywistości może być w sporych tarapatach.

Zobrazuję to przykladem:

Gdy zjesz coś nieświeżego i wystąpi u Ciebie zatrucie pokarmowe, zapamiętasz tę sytuację, prawdopodobnie  będziesz unikać danego typu pokarmu. Natomiast jeżeli brak jest natychmiastowej reakcji, lub jest ona ukryta, nie jesteś w stanie stwierdzić czy coś Ci szkodzi.

A to co szkodliwe, niestety, może się akumulować.

Brak natychmiastowej reakcji nie pomaga nam w nabywaniu awersji.

Możemy znaleźć się w sytuacji, w której chronicznie występujące, delikatne objawy zostaną przez nas niezauważone ! Z góry potrakujemy je jako coś normalnego :

A, wiesz, ja od zawsze mam migreny. Po wakacjach jakoś nie mogę do siebie dojść, czuję się słabo i mam problemy z zasypianiem.

 

A teraz pseudomatematyczny wzór, który opracował A. Ehret

W = S – O

Nasza witalność = Siła  – Obstrukcja

Witalność = możliwość do życia, rośnięcia, całokształt energii, wigor fizyczny i psychiczny,

Siła = niewyczerpana siła, która daje możliwość do działania, funkcjonowania. Do jej użytkowania potrzebujemy np. tlenu, wody, światła, elektryczności w organizmie ( chodzi o jony itp.), cząsteczek budulcowych ( np. minerałów).

Obstrukcja= coś co przeszkadza w swobodnym przepływie energii np. akumulacja toksyn, resztek pokarmowych, śluz.
Witalność oczywiście zależy od dobrej diety, ale kiedy jemy za dużo, nawet tej super zdrowej żywności nie możliwy jest swobodny przepływ energii.

Powodem tego są odpadki, toksyny, które przebywają w naszym organizmie. Nie możemy się ich pozbyć, gdyż dostają się one do nas np. z każdym wdechem.

Nie możemy osiagnąć 100% wydajności naszego cielska. Moglibyśmy, gdybyśmy usunęli wszystkie obstrukcje, ale jest to niemożliwe.

Każdy człowiek posiada w sobie sporą dawkę niestrawionych resztek pokarmowych w jelitach. Te resztki stale zatruwają nasz krwioobieg i podtruwają całe ciało. Akumulujemy je przez całe nasze życie.

Co należy zrobić ?

Być mercedesem, nie Fiatem 126p, który się dusi podczas wrzucania wyższego biegu.

Nie zapychajcie przestrzeni pomiędzy silnikiem a rurą wydechową, bo spaliny nie będą miały jak uciekać. Za dużo obstrukcji.

Nasze ciało to taki silnik, który potrzebuje tlenu.

Lovciam ! :)

Dodaj komentarz

Filed under Dieta

Wyzwanie warzywne

Na blogu być może nie wspominałam, ale postanowiłam dołączyć do 3-dniowego wyzwania warzywnego, którego inicjatorką jest Sylwia z kanału : kierunekzdrowie.

Szczegóły znajdziecie na stronce :

http://www.kierunekzdrowie.com/2015/02/wyzwanie-warzywne.html#more

Tutaj zamieszczam link do mojego filmu, który nagrałam przed tym wyzwaniem oraz dzisiaj, czyli podczas pierwszego dnia :)

Czekajcie na kolejne części :)

Enjoy :)

Dodaj komentarz

Filed under Dieta

Oczyszczanie wg Tombaka cz.II

gty_grapefruit_juice_ll_120807_wblog

Niedziela.
Środek nocy. Pobudka. Jestem w pozycji, w której położyłam się spać. W pozycji do trumny. Nigdy nie zasypiam na plecach. Teraz w ten sposób przespałam pół nocy. Chyba w ogóle się nie ruszałam. I nadal nie mam ochoty się ruszać.

Wydaje mi się, że jak wstanę, to zwymiotuję. Czuję mdłości. Słyszę też jak coś mi się przelewa w jelitach. Uff i tak dobrze, że zmniejszyłam dawkę tego oleju.

Słabo mi. Leżę i próbuję usnąć. Nic mnie nie boli, ale zdecydowanie odczuwam dyskomfort. A to dziwne. Dawno czegoś takiego nie czułam. Dieta roślinna uchroniła mnie przed wieloma schorzeniami i niewygodami.

Budzę się rano zlana potem. To zrozumiałe, spałam w bluzie. Dobrze. Pot pomaga wypocić toksyny. Jedna sprawa jest dziwna. Jego zapach. Im czystsza jest Twoja dieta, tym ładniej pachniesz. Tak mi się do tej pory wydawało. Nagle, mam wrażenie, że mój pot nie pachnie tak elegancko jak zwykle.

Wstaję i idę do toalety. Wcześniej napotykam pewną przeszkodę : szklanka wody z gorzką solą. Przygotowałam ją dzień wcześniej, by rano, w półśnie, ją wypić. Biorę kilka łyków. Resztę wylewam. Chrzanić to.

Nastrój mam dobry. Energia jakoby jest. Zaczynam leniwy poranek. Czuję wzmożone ruchy jelit.

Patrzę na stertę cytrusów. Mdli mnie.

Dziwne, w ogóle nie czuję apetytu. Nie chcę nic jeść. Największy afekt odczuwam w stosunku do grejpfruta. Myślę, że mój organizm skojarzył grejpfrut+olej=mdłości i teraz odczuwam do niego ogromną awersję.

Rezygnuję z kolejnej szklanki roztworu soli mimo, iż tak jest w przepisie na oczyszczanie wątroby. Sól gorzką wykorzystuję jako tonik do twarzy. Podobno dobra jest do cery trądzikowej. Szykuję się, żeby wziąć prysznic. Stosuję peeling cukrowy.

W przeciągu 2-3 godzin od pobudki korzystam z toalety 2 razy. Nie wiem, czy wydaliłam z siebie jakiekolwiek złogi żółciowe. Nie przyglądałam się chyba zbyt dokładnie, nie używałam żadnego sitka. Może za mało soli ? Może za mało oleju ?

Po kąpieli zmuszam się do soku z cytrusów. Kilka łyków i nagle powraca apetyt. A może to już nie apetyt, a po prostu głód.

W ciągu całego dnia jeszcze 2 razy korzystam z toalety w innym celu niż siusiu.

Jem trochę owoców w ciągu dnia. Jestem głodna. Jednocześnie odczuwam głód, a zarazem nie chcę niczego jeść.

Chwilami czuję się słabiej. Nie z powodu niejedzenia lub jedzenia jego mniejszej ilości. To ta sól. Tak myślę. Detoks. Nie jestem w najlepszej formie.

Dobrze, że jest niedziela i nie mam żadnych większych zobowiązań wobec świata.

Wieczorem dodatkowo piję drożdże oraz kefir wegański.

I planuję jadłospis na jutro :D

Małe wnioski :

-nie robić oczyszczania, gdy mamy inne sprawy na głowie ( miałam się zacząć uczyć do sesji … )

-mimo, iż moja dieta jest stosunkowo „czysta” ( z całą pewnością bardziej niż większości społeczeństwa) to jednak wciąż potrzebuję przeprowadzić detoks … w dzisiejszym świecie nawet dary natury są zanieczyszczone chemią.

Miłego dnia!

2 Komentarze

Filed under Dieta

Oczyszczanie wg Tombaka + wątroby

grapefruit-flat-belly-art

Promocja. Tesco. Cytrusy. Pomelo: 2,99 za sztukę, grejpfruty: 2,99 za kg, dodatkowo znajduję tańsze pomarańcze (bo rozerwane opakowania). Nic tylko kupować.

I wpada mi do głowy pomysł: a może by tak … oczyszczanie 2-3 dniowe wg Tombaka ?
No głupi pomysł, ale skoro już się pojawił w głowie, to trzeba go zrealizować.

Zaczynam w sobotę. 2 dni. Wcześniej odwiedzam aptekę i kupuję sól gorzką.
(w jaki sposób przeprowadzić oczyszczanie znajdziecie w wyszukiwarce)

Sobota.

Dzień zaczynam od wypicia roztworu soli gorzkiej. Blee. Nie myśleć –pić.

Pora na sok z grejpfruta, pomarańczy. Pyycha.

Z góry, zakładam, że w ciągu dnia będę jeść całe owoce. Nie mam zamiaru przeżyć całego weekendu tylko na sokach, bo muszę trochę poogarniać notatki na studia, nie mogę leżeć i pachnieć.

Gdy łaknę prawdziwego pokarmu – jem cytrusy. Grejpfruty najlepiej hamują apetyt, ale myślę sobie, że ciężko będzie. Już marzy mi się kasza jaglana na ostro z pieczarkami, papryką, cebulką lub zupa z czerwonej soczewicy.

Wpadam na kolejny pomysł. Skoro już mam gorzką sól, na dodatek jestem sama w domu, to może przeprowadzę oczyszczanie wątroby. Jeszcze głupszy pomysł. Cykam się.
Zgodnie z procedurą oczyszczania wątroby, należy przestać jeść o 15. Więc zjadam pomarańcze o 15. I już nie myślę o jedzeniu ani przez chwilę. Teraz obawiam się tego roztworu gorzkiej soli i oczyszczania wątroby. I tych złogów żółciowych, które mogą ze mnie wyleźć… Fuu.

Waham się. Wciąż się waham, ale o 18 wypijam pierwszą szklankę roztworu soli. Samopoczucie generalnie spoko. Spadków energii nie odczuwam.

O 20 wypijam kolejny magiczny, gorzki napój. Głodu brak, bo stresuję się tym oczyszczaniem. Perystaltyka jelit jakoś nie nabrała większego tempa po roztworze soli.

Zaczynam źle się czuć. Detox. Nabieram awersji do gorzkiej soli. I już mnie mdli, gdy sobie wyobrażam, że będę musiała wypić olej.

Wybija 22.00. Decyduję się. Nie mam oliwy z oliwek, ale mam olej lniany ( używam raczej do olejowania twarzy). Zamieniam oliwę na olej, chyba dużej różnicy nie będzie. W przepisie jest podane : 125 ml oleju – o nie, dla mnie to za dużo. Używam ok. 50ml. Mieszam z sokiem z grejpfruta. Piję przez słomkę.

Nie uwierzycie- stwierdzam, że napój jest smaczny.

Szykuję sobie roztwór soli na rano.

Kładę się do łóżka. Za wcześnie na spanie, więc buszuję po necie, zaraz wrzucę notkę.

Trochę mi zimno, postanawiam spać w bluzie (?).

Ciąg dalszy nastąpi…

Dodaj komentarz

Filed under Dieta