Pieniądze szczęścia nie dają. A zwłaszcza tym, co mają ich w nadmiarze.
Niestety, ich brak także ( może pozornie?) unieszczęśliwia, stawia w gorszej pozycji, spycha na margines społeczny.
Pieniądze szczęścia nie dają, ale rzeczy, które możemy za nie kupić dostarczają nam radości. Niestety, raczej chwilowej i ulotnej.
Tak naprawdę nadmiar przedmiotów nas przytłacza. Zwłaszcza, jeżeli są nam niepotrzebne. Stajemy się tym, co posiadamy, a nie tym, kim jesteśmy. Określają nas wartościowane przedmioty a nie bezcenne przymioty.
Może ich zadaniem jest rekompensata pustki wewnętrznej ?
Powstaje zatem pytanie, czy pieniądze wzbogajają czy zubożają naszą duchowość ? Powinniśmy dążyć do ich gromadzenia ?
Skąd te pytania ?
A bo ktoś, raczej błędnie, założył, że skoro co poniektórzy dążą do minimalizmu w posiadaniu rzeczy to jednocześnie wyrzekają się wartości pieniądza.
Yyy… W moim przypadku ta sentencja raczej nie ma całkowitego zastosowania.
W pewnym sensie chciałabym mieć kilka zer na koncie. A po co mi one ? A tak na wszelki wypadek. Gdybym była chora i musiała leczyć się pestkami moreli i liposomalną witaminą C. Hahaha.
„– Czy to wariat ?
– Coś w tym rodzaju. Ale wariat, który ma bardzo, bardzo dużo pieniędzy.
– W takim razie nie jeszt wariatem. Bywałem w świecie. Kiedy człowiek ma bardżo dużo pieniędży, jeszt po prosztu ekszczentryczny.”
Praczet
Pieniądz rządzi światem i chociażbyśmy zaciskali pięści i robili fochy, to nie zmieni to faktu, że $ są nam potrzebne w naszym „cywilizowanym”, zachodnim świecie. Gdzieś tam, w amazońskiej dżungli może mają one inny wymiar, ale w naszym świecie, bez jakiegokolwiek budżetu jesteś zdegradowany do miana plebsu.
Wracając, czy jest coś złego w wydawaniu pieniędzy ? Nie. Jeżeli wydajemy je mądrze. Uważam, że gromadzeniu pieniędzy powinien towarzyszyć szczytny cel. Ilość $ nie powinna stać się chorą aspiracją. Przypuszczam, że poza ogniem w paszczy nie ma nic fajnego w byciu Smaugiem. Gdy Twoim zamiarem jest mieć więcej i więcej – opamiętaj się. Nie haruj 20h na dobę, by zafundować żonie wakacje na Majorce, podczas gdy sam nie będziesz w stanie jej towarzyszyć.
Ale… Ale przecież $ mogą okazać się pomocne w spełnianiu siebie, a samo pracowanie może nas uświęcać, wzbogacać. O tak, zgadzam się, pod warunkiem, że nie wypruwamy sobie w robocie żył, by zadowolić szefa. Atrakcyjną alternatywą wydaje się być tutaj praca charytatywna, podczas której pracujemy, bo chcemy, a nie bo musimy za coś opłacić wszystkie rachunki.
Życzę kobietom, by było żonami bogatych filantropów i pracowały charytatywnie. O tak. Piękna wizja, ale na taką łaskawość losu nie można czekać z założonymi rękami. Więc… do pracy! Jakiej ? Takiej, którą lubimy!
A po co człowiekowi takiemu jak ja pieniążki ? :
–żeby rzucać w cycate striptizerki lub hojnie obdarzonych striptizerów (oł jee) :D
No ba!
–żeby kupić sobie towary obklejone zewsząd znaczkami vegan, fair-trade, bio, GMO-free itp.
–by się dzielić
No dałabym panu Mietkowi 2,99 na Żywca, a niech też skorzysta z mojej zamożności.
–by zapisać się na kurs doszkalający
Oł jee- zostanę certyfikowanym technikiem drewna. Ahh, marzenia ściętej głowy.
–by podróżować
Podróże kształcą, ale tylko wykształconych.
Te, Baśka, napaczyłaś się na to koloseum, to idziemy na te długie kluchy, szpagetti, z sosem pomidorowym. Tylko żeby za darmola jeszcze nam te buły podali do przegrychy.
–na rozwijanie pasji
Sprzęt koński kosztowny, oj kosztowny. Wszystko takie drogie. A złodzieji już za dużo w tym kraju. Za duża konkurencja, by wzbogacić się na przywłaszczaniu cudzego.
–by przygarnąć konia
Opłacić jego utrzymanie w hotelu, kupić odjechany czaprak, który kolorystycznie będzie pasował do owijek, derki i mojej koszulki polo. Wtedy już nikt w klubie nie będzie miał wątpliwości, że ja i mój konio to jedność.
–by rozkręcić własny biznes
Pasywny przychód. Ważne. Uniezależnisz się, częściowo, od tych, od których byłeś zależny do tej pory. Proste.
–na lepszy sprzęt elektroniczny
Sprzęt potrzebny do szerzenia idei, w którą wierzymy. Religia Jedi i te sprawy. Zdaje się, że brakuje im rozgłosu w internecie.
–żeby sobie zbudować hacjendę
A przy lepiance będzie zaczarowany ogród z organic roślinami.
Więc, młody człowieku, gromadź dolary złotówy, frankole, funty, cokolwiek, ale żyj skromnie. Pieniędzmi dysponuj rozsądnie i raczej inwestuj niż szastaj na prawo i lewo. Inwestycje mogą być nietrafione, ale to dobrze, będziesz wiedzieć jakich błędów wystrzegać się w przyszłości.
Ah, i jeszcze jedno, klikaj w reklamy na filmikach Twoich ulubionych youtubersów !! :)
Od początku mojego istnienia na youtubie dzięki Waszym kliknięciom zarobiłam już ok. 5 dolarów :D
Jeszcze kilkadziesiąt dolarów a przekroczę próg wypłacalności :D Lol.
Wolontariat na całego :)
Bye.